Skomentuj 
Podziel się!
Udostępnij
Twittnij
Wyślij
Drukuj
To, co wczoraj wydarzyło się na naftowym rynku może nosić znamiona przełomu, bowiem surowcowi udało się wyrwać z „zaklętego kręgu”, w jakim lokowały się ceny od wielu tygodni. Prognozy Europejskiego Banku Centralnego ogłoszone w dniu św. Mikołaja spowodowały najbardziej znaczący ruch baryłki w minionym tygodniu.
Hurt bez plusa
Widać na przykładzie cen hurtowych w polskich rafineriach, że koniunktura na rynku naftowym nie jest zachwycająca, a spadki dają się dostrzec właściwie przez cały miniony tydzień i to dla wszystkich produktów ropopochodnych. Spadła średnia cena benzyny 95 w rafineriach – z poziomu 4215 do 4170 zł/m sześc. W przypadku oleju napędowego mamy do czynienia ze spadkiem znacząco większym – od początku grudnia „tąpnęło” bowiem na metrze sześciennym diesla aż o sto złotych. O około 80 zł potaniał także olej opałowy.
Jakie prognozy dla detalu?
Jeżeli chodzi o ceny detaliczne na polskich stacjach – konsekwentnie podtrzymujemy zdanie, że do końca roku cena średnia paliw podstawowych równomiernie schodzić będzie do poziomu 5,50 zł/l Pb95, a także nawet poniżej 5,60 zł/l oleju napędowego. Tym samym możemy sugerować zejście w dół porównywalne z poziomami kończącego się tygodnia, około 1-2 groszy na litrze paliw tradycyjnych. W przypadku autogazu nie powinniśmy spodziewać się szczególnej zmiany – ceny pozostaną na poziomie zbliżonym do obecnego, co odzwierciedla stagnację w sferze hurtu.
Mikołajkowy spadek Draghiego
Wczorajsze zejście cen ropy Brent na londyńskiej giełdzie poniżej poziomu 108 USD możemy zawdzięczać przede wszystkim wczorajszemu wystąpieniu przezesa Europejskiego Banku Centralnego,
Mario Draghiego. Według szacunków kierowanej przezeń instytucji dynamika gospodarki europejskiej może skurczyć się o 0,5 proc w tym roku, co stanowi gorsze przewidywania niż wyniki sprzed miesiąca.
Z całą pewnością takie wyniki mogą zostać zweryfikowane przez poprawę sytuacji gospodarczej w Chinach, co dla ropy może oznaczać chwilowy impuls powrotu w górę, ale jednak na doniesienia lokalne trzeba zwracać uwagę w kontekście całej sytuacji globalnej gospodarki - a tu kryzys europejski jest chyba jednak bardziej znaczący. Stąd zatem płynie jednoznaczny wniosek. Ropa może w najbliższym czasie nieco potanieć, co wynika z trudności kryzysowych w Europie, a także z kłopotów z budżetem w USA.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Święty Mikołaj przyniósł spadek cen ropy