W wielu miejscach świata wchodzą w życie ustawy ograniczające produkcję i sprzedaż plastikowych opakowań. British Petroleum (BP) przewiduje, że ekologiczna świadomość będzie mieć zauważalny wpływ na przemysł naftowy.
W podobną stronę zmierzają ustawy na całym świecie. Sprzedaż plastikowych torebek jest opodatkowana m.in. w Szwecji, Niemczech i Wielkiej Brytanii, a ich produkcji zakazuje się np. we Francji, Indiach i Chinach. Przepisy o różnym stopniu surowości obowiązują także w wielu stanach USA, w krajach Ameryki Południowej i Afryki. Można się spodziewać, że z czasem będą one zaostrzane – wszystko w imię ekologii.
Raport „BP Energy Outlook” przewiduje wyraźny wpływ tego trendu na światowe zapotrzebowanie na ropę. Owszem, zapotrzebowanie będzie rosnąć, ale coraz wolniej, aż do czwartej dekady XXI w., kiedy to ropa zacznie tracić udział w miksie energetycznym na rzecz gazu ziemnego, OZE i energii atomowej.
- Na całym świecie widzimy rosnącą świadomość na temat szkodliwego wpływu plastikowych opakowań na środowisko - twierdzi główny ekonomista BP Spencer Dale, choć jego zdaniem te opakowania odpowiadają zaledwie za 15 proc. niespalanej ropy.
Co ciekawe, za mniej istotny czynnik BP uznało samochody elektryczne. Według prognoz koncernu ich liczba będzie wzrastać, ale jednocześnie maleć będzie liczba wydajnych silników spalinowych. Ponadto, elektryczny silnik też potrzebuje źródła energii, którym równie dobrze może być ropa.
Na pytanie Guardiana o wpływ elektromobilności na ograniczenie popytu na ropę Dale odpowiedział, że będzie „prawie żaden”.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Szejkowie i producenci ropy mają nowy problem. Są nim… foliówki