Kierowcy w Polsce z tygodnia na tydzień coraz wyraźniej odczuwają pozytywne skutki najtańszej od kilku lat ropy. Najbliższe dni nie powinny zmienić tego obrazu sytuacji i obniżkowy trend na detalicznym rynku paliw będzie kontynuowany.
W hurcie odrabianie strat na koniec tygodnia
Notowania ceny paliw w rafineriach w ostatnich dniach systematycznie pogłębiały kilkuletnie minima, ale końcówka tygodnia przyniosła zahamowanie spadków.
Benzyna bezołowiowa 95, po piątkowych podwyżkach, odrobiła niemal całość strat i kosztuje dzisiaj średnio w hurcie 3263,40 PLN/metr sześc. To zaledwie 15 złotych mniej niż w ubiegły piątek, a jeszcze wczoraj różnica sięgała blisko 50 złotych. Aktualna średnia cena oleju napędowego w rafineriach to dzisiaj 3342,60 PLN/metr sześc., to niemal 70 złotych mniej niż przed tygodniem.
Kierowcy płacą coraz mniej
W detalicznej części rynku zanotowaliśmy kolejny tydzień z obniżkami, które sprowadziły ceny 95-okatnowej benzyny i oleju napędowego poniżej poziomu 4,50 PLN/l. Ta pierwsza po 7-groszowym spadku kosztuje średnio w Polsce 4,44 PLN/l. O tyle samo potaniał diesel i litr tego paliwa to średnio wydatek rzędu 4,45 PLN. Przy tej okazji warto przypomnieć ceny jakie na stacjach widzieliśmy w pierwszej połowie stycznia ubiegłego roku – za litr benzyny bezołowiowej 95 płaciliśmy 5,28 PLN a za olej napędowy 5,35 PLN/l.
Prognoza e-petrol.pl na najbliższe dni zakłada kontynuację obniżek. Szacowane przedziały cenowe dla poszczególnych gatunków paliw wyglądają następująco: dla 95-oktanowej benzyny 4,35-4,46 PLN/l, dla oleju napędowego 4,36-4,46 PLN/l a dla autogazu 2,20-2,30 PLN/l.
Poniżej 50 USD (i z powrotem?)
W tym tygodniu na naszych oczach dokonało się przełamanie psychologicznej bariery 50 USD za baryłkę ropy Brent. Obecne jej ceny oscylują w rejonie 48 USD, a analitycy rozmaitych instytucji finansowych na wyścigi niemal próbują podać aktualne, coraz to niższe, prognozy dla jej ceny w tym roku. Z pewnością eksport amerykańskiej produkcji pochodzenia łupkowego spowodował w minionym półroczu istną cenową lawinę – ale kontynuacja trendu w 2015 z pewnością nie będzie ani tak dynamiczna, ani tak długotrwała, jak jego początek.
Miniony tydzień upłynął pod znakiem głośnych protestów niektórych „naftowych jastrzębi” z OPEC, których narodowe budżety sypią się niczym karciane domki w obliczu dalszych przecen. Przykładem służą tu podróże prezydenta Wenezueli, Nicolasa Maduro, do Rosji, Chin i państw bliskowschodnich, które jednak nie będą w stanie zmienić nieubłaganych rynkowych zjawisk.
Trzeba także przypomnieć, że grudniowy import surowca przez Chiny wzrósł do ubiegłorocznych rekordów, a mimo to ropa nadal nie chce zatrzymać spadkowego biegu. W tym tygodniu niewiele danych makroekonomicznych było jej w stanie pomóc – dopiero z końcem tygodnia widzimy odbicie wynikające poniekąd z prognozy Międzynarodowej Agencji Energii, sugerującej powrót surowca do wyższych poziomów, czego sygnałem mają być niektóre decyzje ograniczenia produkcji w USA. Na razie jednak można sądzić, że impuls jest na tyle krótkotrwały, że nie można go uznać za zapowiedź zmiany trendu.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Tempo obniżek na stacjach nie hamuje