Rząd PO i PSL planuje pilnie sprawdzić działania operatorów energetycznych, w tym również firm przesyłających ropę
Zdaniem Artura Zawartki, prezesa PERN, oraz Piotra Woźniaka, ministra gospodarki w rządzie PiS, zapisane przed laty w tych dokumentach warunki stwarzają - przynajmniej teoretyczne - zagrożenie dla zakładu w Płocku.
- Możliwe jest skuteczne zablokowanie transportu surowca do tej rafinerii - mówi prezes PERN-u. - Teoretycznie, takie ryzyko istnieje - potwierdza były szef resortu gospodarki.
Zagrożeniem dla dostaw do płockiego zakładu mogłaby być, według nich, tzw. ropa tranzytowa, którą Rosjanie przesyłają przez terytorium naszego kraju, aby w Naftoporcie wtłoczyć ją do tankowców.
Napełnienie nią rurociągu pomorskiego (łączącego Płock i Gdańsk) uniemożliwiłoby czasowo przesył surowca na południe. Gdyby w tym czasie przerwano dostawy z Rosji, płocka rafineria mogłaby mieć kłopoty. Dlatego właśnie konieczne miałoby być renegocjowanie umów z koncernem Transnieft.
Czy na pewno? - Nie ma możliwości, żeby w rurze była ropa, a rafineria nie mogła z niej skorzystać - mówi rzecznik Orlenu Dawid Piekarz.