Komisja Europejska w grudniu wprowadza nowy system certyfikowania biopaliw, który ma przyczynić się do redukcji emisji gazów cieplarnianych przez bioproducentów oraz ograniczenia procederu pozyskiwania biokomponentów z roślin rosnących np. na obszarach chronionych. Eksperci spodziewają się, że te rozwiązania spowodują ograniczenie importu do UE tanich biokomponentów np. z Ameryki Południowej.
Jak zaznacza dotychczas Unia nie zwracała na to uwagi. Od grudnia ma się to zmienić. Dzięki certyfikatom odbiorcy biokomponentów w UE będą wiedzieli z czego i jak zostały one wyprodukowane. Wielu eksporterów z Ameryki Południowej nie spełni nowych wymogów. W KIB nie ukrywają, że import biokomponentów z tego kierunku spadnie. - Nie oznacza to jednak, że UE zakazuje wprost importu takich biopaliw. Nadal będzie można sprowadzać tego typu surowiec. Jednak jeśli nie będzie on posiadał certyfikatu zrównoważonego rozwoju, kraje członkowskie Wspólnoty nie będą mogły zaliczyć go do wykorzystania w ramach Narodowych Celów Wskaźnikowych. W efekcie import takich biokomponentów będzie nieopłacalny - tłumaczy Tomasz Pańczyszyn.
Według niego zresztą import do UE na obecną skalę i tak nie jest konieczny. - W Europie nie mamy problemów z zaopatrzeniem w biomasę. Do roku 2020 we własnym zakresie możemy zaspokoić 80 proc. zapotrzebowania na biokomponenty - dodaje dyrektor KIB.