- Wybierając się na zakupy w upstreamie, trzeba mieć pełną kieszeń i umieć rozsądnie zarządzać ryzykiem - przestrzega Jacek Libucha, dyrektor Boston Consulting Group.
- Nie widać możliwości odbicia się cen ropy. Nadal mamy strukturalną nadpodaż - w ostatnim kwartale przewyższała popyt o 1-2 mln baryłek dziennie. W większości państw OPEC produkcja osiąga rekordowe poziomy. Widoczny zaczyna być spadek dziennej produkcji w Stanach Zjednoczonych spowodowany presją cenową - 5 proc. poniżej szczytu zanotowanego w kwietniu 2015 roku, ale zrównoważy go wejście na rynek ropy irańskiej. Zapasy komercyjne ropy i pochodnych w krajach OECD urosły do maksymalnych rozmiarów - starczą na ponad 65 dni, co oznacza, że o 10-15 proc. przekraczają wieloletnią normę. Znaczącą jej część można rzucić natychmiast, gdy tylko wzrosną ceny.
- Ale kiedy może to nastąpić?
- W perspektywie 3-5 lat obecne ceny ropy są nie do utrzymania. 10-15 proc. potencjału produkcyjnego znajduje się na skraju rentowności. Żeby zapewnić dzisiejszy poziom wydobycia, do 2020 roku ponad 19 mln baryłek dziennie trzeba będzie wydobywać z nowych złóż. A produkcja z nich ponad 85 proc. byłaby nieopłacalna przy obecnych cenach ropy… No i w zasadzie nie dokonuje się obecnie znaczących odkryć płytkich, łatwych i wobec tego - tanich w eksploatacji, złóż.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Upstream: prognozy