Trwają gorączkowe wysiłki strażaków, którzy starają się unieszkodliwić płynącą po Wiśle plamę szeroką na 300 metrów i długą na kilka kilometrów plamę oleju opałowego. Wciąż nie wiadomo, ile substancji wyciekło z rurociągu należącego do PERN.
- Z dotychczasowych ustaleń wynika, że wyciek do Wisły nastąpił w pobliżu zakładów Anwil we Włocławku, ale rozprzestrzeniającą się plamę na powierzchni rzeki spostrzeżono dopiero na wysokości Nieszawy, leżącej w połowie drogi do Torunia.
Na tamie we Włocławku zmniejszono przepływ wody, aby wolniej płynęła w dół rzeki. W Toruniu ustawione są zapory, aby ją powstrzymać.
- Woda będzie zatrzymana na zaporze tak długo, jak to będzie możliwe i bezpieczne - zapowiada prezes Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej Mariusz Gajda. Dodał, że przepływ wody we Włocławku został ograniczony do 10 proc. zwykłej wielkości, co może na pewien czas powstrzymać nurt rzeki. Zatrzymanie przepływu wody oznacza też wstrzymanie pracy elektrowni zlokalizowanej na włocławskiej tamie.
- Nastąpiło najprawdopodobniej rozszczepienie rurociągu, którym przesyłane są produkty ropopochodne. Jest to nitka rezerwowa, w której znajduje się olej napędowy. Do rozszczelnienia rurociągu doszło na samym brzegu rzeki lub pod jej dnem. Wstrzymano pompowanie paliwa w instalacji - powiedział tvn24.pl Paweł Frątczak, rzecznik komendy głównej straży pożarnej.
Paliwo wyciekło z rurociągu Płock-Nowa Wieś Wielka, prowadzącego z Płocka w kierunku Bydgoszczy i Poznania. Rurociąg w ubiegłych latach był wielokrotnie obiektem działań złodziei paliwa, którzy nawiercali rurę, próbując ukraść znajdujący się wewnątrz olej napędowy.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Wisła skażona olejem - awaria rurociągu pod Nieszawą