Mijający tydzień stał pod znakiem stabilizacji cen paliw na stacjach benzynowych. Najbliższe dni mogą jednak przynieść pierwszą wakacyjną podwyżkę, będącą efektem wzrostu cen ropy na światowych giełdach i osłabienia złotówki.
W hurcie drożej
Na rynku hurtowym od końca czerwca mamy do czynienia z systematycznym wzrostem cen paliw. W porównaniu z początkiem miesiąca benzyna bezołowiowa 95 w cennikach krajowych rafinerii podrożała średnio o 100 zł - z poziomu 4288,00 zł/m sześc. rosnąc do 4388,80 zł/m sześc. Jeszcze wyraźniej w górę poszły hurtowe notowania oleju napędowego, który podrożał o 146,80 zł i na koniec tego tygodnia u rodzimych producentów kosztuje średnio 4389,00 zł/m sześc.
W tym samym okresie na rynku detalicznym obserwowaliśmy spadek cen sięgający kilkunastu groszy na litrze paliwa. Ta rozbieżność raczej nie będzie się pogłębiać. Można się więc spodziewać, że w nadchodzących dniach na stacjach zobaczymy odzwierciedlenie podwyżek widocznych na rynku hurtowym.
Ceny na stacjach powoli w górę?
Początek wakacji z niższymi cenami paliw był z pewnością miłym zaskoczeniem dla kierowców ruszających na letni wypoczynek. Trzeba się jednak przygotować na to, ze powrót z urlopów może być droższy. Na szczęście wzrost cen nie będzie zbyt dynamiczny. Według prognozy e-petrol.pl w nadchodzącym tygodniu za tankowanie benzyny bezołowiowej 95 będziemy średnio płacić 5,58-5,69 zł/l. Szacowany przedział cenowy dla oleju napędowego wynosi 5,51-5,63 zł/l, a dla autogazu 2,63-2,77 zł/l.
Norweski strajk już nie zagraża
Koniec ubiegłego tygodnia przynosił coraz bardziej niepokojące sygnały z Norwegii, której pracownicy sektora wydobywczego żądali podwyżki wynagrodzeń i prawa do wcześniejszej emerytury po skończeniu 62 roku życia. Perspektywa zaprzestania wydobycia niewątpliwie mogła być solidnym kopniakiem w górę dla cen europejskiej ropy. Na 9 lipca zaplanowano lokaut, jednak udało się w godzinach nocnych przed jego rozpoczęciem zawrzeć porozumienie, które udaremniło groźną perspektywę. Koncern Statoil, jeden z największych eksploatatorów północnomorskiej ropy zapowiedział przywrócenie pełnej produkcji w przeciągu tygodnia. Według szacunków problemy miały ograniczyć wydobycie o 15 proc., a warto też przypomnieć, że Norwegia zaspokaja 1,8 proc. całości światowego popytu na czarne złoto.
Blisko setki
Ropa na londyńskiej giełdzie w upływającym tygodniu oscylowała nieco poniżej 100-dolarowego pułapu cen. Czwartkowe wyniki spowodowały jednak przebicie tego poziomu, a obecnie wędruje ona już w rejon 102 dolarów. Wśród uzasadnień takiego rodzaju działań należy wskazać przede wszystkim na optymizm „na kredyt” związany z danymi gospodarczymi z USA i Chin, a także dalszy ciąg serialu pt. „Amerykańskie sankcje wobec Iranu”.
W przypadku optymizmu na kredyt – chodzi o nadzieję na rozluźnienie polityki monetarnej w Chinach, co miałoby doprowadzić do zwiększenia popytu ze strony tego odbiorcy. W Stanach Zjednoczonych niewielkim powodem do optymizmu miałaby być przede wszystkim niższa liczba bezrobotnych, a także poziom zapasów ropy, który obniżył się znacząco –o 4,7 mln baryłek do poziomu 378,2 mln.
W najbliższych dniach zapewne sporo emocji może budzić zapowiedziany wczoraj dalszy ciąg sankcji ze strony USA wobec irańskiego operatora tankowców, a także kilkunastu firm, które nie zdecydowały się na przerwanie naftowego handlu z Teheranem. Dalszy ciąg działań tego rodzaju może przynieść efekt dla rynku ropy w postaci zwyżek. Tymczasem perski poziom wydobycia dość konsekwentnie się obniża i dotyka niemal minimów ostatniego dwudziestolecia.
Oprac. Jakub Bogucki, Grzegorz Maziak, e-petrol.pl
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Wyższe ceny paliw na horyzoncie?