Rośnie liczba kradzieży ropy i paliw z instalacji przesyłowych polskich spółek naftowych. Jak udało się ustalić "WSJ Polska", od początku roku odnotowano trzykrotnie więcej przypadków włamań do rurociągów niż w całym 2007 r. Nafciarze przyznają, że kradzieże mają charakter zorganizowany, a walka z przestępcami pochłania miliony złotych.
Wpływ na to miało z jednej strony zwiększenie nakładów na ochronę instalacji, a z drugiej wzrost aktywności działań wymiaru sprawiedliwości. "Wyraźny spadek liczby włamań do ropociągów zbiegł się w czasie z akcją przeciwko mafii paliwowej, w tym z działaniami sejmowej komisji ds. Orlenu" - mówi Jerzy Mikołajek z PERN "Przyjaźń". Potwierdzają to także same koncerny paliowe - PKN Orlen i Grupa Lotos.
Jednak od początku roku skala zjawiska narasta. Dlaczego? "Wysokie ceny paliw i ropy czynią ten proceder jeszcze bardziej opłacalnym. Zauważamy również, że kradzieże przeprowadzane są w sposób coraz bardziej profesjonalny i zorganizowany" - przyznaje "WSJ Polska" pragnący zachować anonimowość funkcjonariusz policji zajmujący się jedną ze spraw.
O ile jeszcze przed dekadą większość odwiertów dokonywanych było metodą chałupniczą przez rolników z gospodarstw sąsiadujących z trasami rurociągów, co ułatwiało zarówno wykrycie kradzieży, jak i znalezienie winnego, o tyle ostatnio złodzieje coraz częściej posługują się coraz bardziej wyrafinowanymi technikami. Dokonują np. odwiertów o bardzo małej średnicy, licząc na to, że dzięki temu uda się im oszukać urządzenia monitorujące.
Okazuje się jednak, że nie jest to takie proste. Problemem jest za to czas reakcji. "Dzięki komputerowemu monitoringowi jesteśmy w stanie w ciągu paru sekund wykryć spadek ciśnienia w rurociągu i zdiagnozować odcinek, w którym ma miejsce rozszczelnienie. Jednak często do przybycia na miejsce naszych służb i policji po cysternach z ukradzionym paliwem nie ma już śladu" - przyznaje prezes PERN "Przyjaźń" Krzysztof Spandowski.
Co dzieje się ze skradzionym paliwem? Trafiają na rynek dzięki dokumentom podrobionym na tyle dobrze, że surowiec trafia nawet do przerobu w rodzimych rafineriach.
Straty naftowych spółek to nie tylko wartość ukradzionego paliwa. "Każda naprawa rurociągu oznacza zaangażowanie służb technicznych i zakładowej straży pożarnej, utrzymywanych w gotowości 24 godziny na dobę. Ze względu na zagrożenie dla środowiska prace naprawcze przeprowadzane są natychmiast po otrzymaniu zgłoszenia, często w bardzo niebezpiecznych warunkach" - wyjaśnia Jerzy Mikołajek "WSJ Polska". Za każdym razem oznacza to ubytek kilkudziesięciu tysięcy złotych z kont firmy.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Wzrasta liczba kradzieży ropy z polskich rurociągów