Paliwo warte nawet 2 mln zł mogło zostać skradzione z rurociągów PERN zanim doszło do grudniowej awarii i wycieku do Wisły. Śledztwo w tej sprawie wszczęła prokuratura we Włocławku.
W piśmie skierowanym do prokuratury poprzedni zarząd PERN sugeruje, że wyciek z rurociągu mógł być nieprzewidzianym skutkiem kradzieży paliwa, której dokonano wcześniej. Obliczanie strat po grudniowej awarii ujawniło, że w bilansie operatora rurociągów brakuje nie tylko znacznej ilości oleju opałowego, który zatruł rzekę, ale także benzyny.
Rzecznik prasowy PERN Eugeniusz Góra powiedział, że do czasu szczegółowego zapoznania się ze sprawą przez nowy zarząd, spółka nie będzie jej komentowała. Były prezes PERN Artur Zawartko odmówił komentarza powołując się m.in. na tajemnicę postępowania prokuratorskiego, w ramach którego został już przesłuchany.
- Kierowany przeze mnie zarząd złożył zawiadomienie do prokuratury, ale na obecnym etapie to ona jest już gospodarzem tej sprawy, a także spółka, jako potencjalny poszkodowany, która ma nowe władze - dodał, zapewniając jednocześnie, że zarząd którym kierował, podjął wszystkie możliwe działania w celu wyjaśnienia sprawy.
Jak wynika z informacji PAP, uzyskanych ze źródła zbliżonego do PERN, wartość rynkową paliwa, które w niewyjaśnionych na razie okolicznościach zniknęło z PERN, można wstępnie szacować w sumie nawet na około 2 mln zł.
Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie PERN 6 marca dokonało zmian w zarządzie spółki. Odwołano wtedy prezesa Artura Zawartkę i wiceprezesa Mariusza Skowronka. Nowym prezesem został Krzysztof Adam Spandowski, a do zarządu powołano Marka Litka i Jerzego Komorowskiego.
W PKN Orlen w związku ze sprawą podejrzenia kradzieży paliwa z rurociągu PERN prowadzony jest audyt wewnętrzny, który dotyczy "wyłącznie potwierdzenia prawidłowości metodologii odczytów ilości paliw tłoczonych z zakładu PKN Orlen rurociągiem PERN do baz magazynowych".
Postępowanie sprawdzające toczy się z udziałem przedstawicieli audytora zewnętrznego, niezależnego, zaproszonego na wniosek PERN- u - napisano w przekazanym PAP komunikacie biura prasowego płockiego koncernu.
W stanowisku tym podkreślono, iż nie ma żadnych przesłanek, ani informacji świadczących o "jakimkolwiek udziale pracowników PKN Orlen w kontekście sprawy (podejrzenie kradzieży paliwa z rurociągu PERN), a tym samym nie ma żadnej potrzeby prowadzenia postępowania wewnętrznego w tej sprawie".
PERN jest jednoosobową spółką Skarbu Państwa. Tłoczy ropę naftową z Rosji (około 50 mln ton rocznie) do rafinerii polskich - PKN Orlen i Grupy Lotos oraz do rafinerii niemieckich - PCK Schwedt i Mider Spergau, a także paliwa do baz magazynowych na terenie kraju. Przesyła również surowiec tranzytem do gdańskiego Naftoportu, w którym posiada udziały.
Wskutek awarii, do której doszło 10 grudnia, do Wisły przedostało się około 40 metrów sześciennych oleju opałowego. Z głównego koryta rzeki strażakom udało się zebrać tylko około 15 proc. substancji. Wartki nurt i silny wiatr spowodował, że olej osiadł w zakolach rzeki.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Z rurociągu PERN skradziono paliwo za 2 mln zł