Przejęcie Grupy Lotos przez PKN Orlen stworzy na krajowym rynku hurtowym paliw prawdziwego hegemona, który bez trudu mógłby dyktować ceny innym operatorom. Czy powinniśmy się obawiać, że w wyniku tej transakcji wzrosną ceny hurtowe produktów naftowych, co odczuje praktycznie cała polska gospodarka?
Nieco mniejszy był jeśli do diesla i benzyny dodamy gaz płynny LPG, który od lat importowany jest do Polski niemal w 90 proc. W efekcie udział Orlenu i Lotosu w sprzedaży trzech głównych paliw transportowych spada do około 62 proc.
Natomiast jeśli wziąć pod uwagę także paliwo lotnicze Jet A1 oraz lekki i ciężki olej opałowy, udział importu ponownie nieznacznie maleje, do ok. 36 proc., co sprawia, że połączone udziały PKN Orlen i Grupy Lotos zbliżają się do kontrolowania dwóch trzecich krajowego rynku.
Podobnie jest w przypadku samego diesla, zdecydowanie najważniejszego paliwa dla gospodarki, którego rynek Orlen z Lotosem kontrolują niemal dokładnie w dwóch trzecich.
Czy to oznacza, że przejęcie Lotosu przez Orlen rodzi zagrożenie, że nowy podmiot będzie mógł dowolnie kształtować ceny hurtowe paliw, co szczególnie w przypadku ewentualnych wzrostów cen oleju napędowego oznaczałoby większe koszty praktycznie dla całej gospodarki?
W dalszej części artykułu czytaj m.in.
- dlaczego część branży obawia się podwyżek i dlaczego nie chce o tym rozmawiać pod nazwiskiem;
- jakie są mechanizmy, które powstrzymają Orlen przed nadmiernym apetytem na wzrost cen;
- co z innymi gatunkami poza tymi dostępnymi na stacjach benzynowych, takimi jak paliwo lotnicze czy lekki olej opałowy;
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Za połączenie Orlenu z Lotosem zapłacimy wzrostem cen?