- Chcemy wejść w oleje bazowe nowej generacji. Taki krok pozwoli nam na lepszą dywersyfikację produkcji i wyższe marże - mówi Mateusz Bonca, prezes Grupy Lotos. Firma chce rozwijać także „małą petrochemię”.
Bo to perspektywiczny rynek. Należy bowiem pamiętać, że są one półproduktem do wytwarzania olejów smarowych. A rynek tych ostatnich rośnie i zmienia się. Potrzebne są coraz lepsze rozwiązania, oleje o coraz lepszych parametrach.
O ważnym nie tylko dla Lotosu projekcie czytaj tu: EFRA - projekt ważny nie tylko dla Lotosu
Zdaniem prezesa Boncy to dobry krok. Zresztą, jak zaznacza, w Lotosie myśli się także o instalacjach związanych z wodorem i cykloheksanem.
Cykloheksan jest rozpuszczalnikiem olejów, tłuszczów, wosków i żywic; zapotrzebowanie na niego rośnie. Popyt na wodór - także.
Lotos to po Orlenie drugi co do wielkości dostawca paliw na krajowy rynek. Firma może rocznie przerobić ponad 10 mln ton ropy. Co ważne, może rafinować bardzo różne jej gatunki. Słabością spółki jest rozwinięta w stosunkowo nieznacznym stopniu część petrochemiczna.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Zarząd Lotosu myśli o olejach, wodorze i cykloheksanie