Rynek inwestycji w energetykę konwencjonalną będzie się nieuchronnie kurczył, co stawia wiele znaków zapytania przed przyszłością firm wyspecjalizowanych w budownictwie energetycznym i przemysłowym. Choć zapoczątkowany w 2012 r. boom dobiega końca, nie oznacza to jednak, że energetyczne place budów w nadchodzących latach całkiem opustoszeją.
- Dla technologii węglowych, w których specjalizują się polskie firmy budowlano-montażowe, będzie coraz mniej miejsca w europejskiej energetyce.
- Trwające i planowane projekty w energetyce gazowej, czy też mniejsze inwestycje w jednostki opalane węglem nie wypełnią luki po wielomiliardowych inwestycjach. Niemniej wciąż będą stanowić cenne źródło przychodów dla wielu firm.
- Przezorne firmy energetycznym już dawno rozpoczęły dywersyfikację działalności, zarówno branżową, jak i geograficzną. To od obranych strategii na „życie po boomie” będą zależeć ich długoterminowe perspektywy.
- O tych zagadnieniach dyskutować będziemy podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach, w ramach którego zaplanowano panel pt. „Budownictwo przemysłowe i energetyczne” z udziałem przedstawicieli najważniejszych podmiotów w branży. Na Kongres w dniach 13-15 maja w Katowicach pod patronatem WNP.PL, serdecznie zapraszamy.
Blisko 25 mld zł - to łączny koszt tylko czterech największych inwestycji w węglowe bloki energetyczne, których budowę zakontraktowano w latach 2012-2014.
Spośród nich blok w Kozienicach (1075 MW) oddano już do użytku pod koniec 2017 r., a jednostki w Opolu (2x900 MW) i Jaworznie (910 MW) mają być gotowe w 2019 r. Natomiast obiekt w Turowie (496 MW) ma rozpocząć regularną pracę w 2020 r.
„Epokę węgla” nie tylko w polskiej, ale też unijnej energetyce, ma symbolicznie zamknąć budowa Elektrowni Ostrołęka C (1000 MW), która ma zakończyć się w 2023 r.
Dla węgla nie ma już raczej więcej miejsca. Jedynie w zakładach chemicznych w Puławach może powstać nowe 100 MW, gdzie niedawno wstępnie rozstrzygnięto przetarg na generalnego wykonawcę, wybierając konsorcjum Polimeksu-Mostostalu.
Z kolei plany dotyczące elektrowni na zgazowany węgiel w Bogdance wciąż pozostają mgliste. Bardziej realne, że w końcu powstanie jednostka opalana gazem oczyszczonym gazem koksowniczym w Radlinie, gdzie ostatnio wskazano Rafako jako potencjalnego wykonawcę.
Nie ulega wątpliwości, że przyszłość w energetyce konwencjonalnej będzie należeć do gazu ziemnego, którego spalanie wiąże się znacznie mniejszą emisja CO2 niż w przypadku „czarnego złota”. Z jednej strony sprzyjać będzie temu postępująca dywersyfikacja dostaw gazu do Polski, a z drugiej rosnące ceny uprawnień do emisji CO2 i niechęć banków do finansowania węgla.
Nowe siłownie na błękitne paliwo mają powstać m.in. w Dolnej Odrze (2x700 MW), Grudziądzu (450-700 MW), Czechnicy (110 MW), Zielonej Górze (50 MW) i Kielcach (30 MW). Niewykluczone też, że reaktywowany zostanie pomysł budowy bloku gazowego w Łagiszy (400-500 MW).
Potencjał w dywersyfikacji
Polskie firmy, które dzięki odbudowie i modernizacji mocy wytwórczych w krajowej energetyce mogły mocno rozbudować skalę działalności, dobrze zdawały sobie sprawę z tego, że eldorado nie będzie trwać wiecznie.Stąd ich przedstawiciele zapowiadali dywersyfikację działalności i poszukiwanie nowych rynków zbytu już podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w 2017 r. Rok później, podczas kolejnej edycji Kongresu, mogli się już chwalić konkretnymi osiągnięciami.
Jeśli polska energetyka - podobnie jak europejska - będzie coraz mniej oparta o spalanie paliw kopalnych, to wyspecjalizowane w tradycyjnych technologiach krajowe firmy muszą próbować swoich sił na rynkach zagranicznych. Zwłaszcza że doświadczeń w tym aspekcie im nie brakuje.
Przykład dał m.in. Budimex, czyli największa grupa budowlana w Polsce, a także Rafako - jeden z wiodących usługodawców dla polskiej energetyki. Spółki te na jednym placu budowy w Wilnie realizują dwa przedsięwzięcia - spalarnię odpadów oraz elektrociepłownię na biomasę. Łączna wartość prac w stolicy Litwy to blisko 330 mln euro.
Samo Rafako może też pochwalić się też zdobytym pod koniec 2017 r. kontraktem na budowie elektrowni węglowej w Indonezji o wartości 70 mln euro. Z drugiej strony firma chce się rozwijać w całkiem nowych segmentach, jak inwestycje w gazownictwie, nie mówiąc już o pracach nad własnym autobusem elektrycznym.
Jednak budownictwo energetyczne to sektor, w którym działają też setki mniejszych firm, wyspecjalizowanych m.in. w pracach montażowych oraz instalacyjnych. Wśród nich jednym z najbardziej znanych jest opolski Remak, którego domeną jest montaż części ciśnieniowych kotłów.
Ta spółka już w przeszłości blisko 100 proc. przychodów czerpała z rynków Europy Zachodniej, gdy 5-10 lat temu trwała tam budowa dużych bloków węglowych. Później wahadło wychyliło się w drugą stronę, bo Remak pracował na wszystkich najważniejszych inwestycjach w Polsce.
Teraz spółka znów szuka pracy na rynkach zagranicznych, czego efektem jest m.in. warte blisko 25 mln euro zlecenie na remont kotła w Elektrowni Datteln w Niemczech. Ponadto firma intensywnej oferuje swoje usługi w innych niż energetyka branżach przemysłu.
Nie tylko bloki
To właśnie takie przedsięwzięcia jak budowa nowych bloków energetycznych w elektrowniach Opole, Kozienice, Jaworzno, Turów, czy też rozpoczynająca się realizacja Elektrowni Ostrołęka C, najbardziej przykuwały dotychczas uwagę na mapie polskich inwestycji przemysłowych.Emocje związane z tymi inwestycjami nie dziwią, bo są one nie tylko kluczowe z punktu widzenia polskiego bezpieczeństwa energetycznego. Stanowią ogromny zastrzyk kapitału skierowany do dostawców urządzeń, firm budowlanych oraz wszelkiego rodzaju usługodawców.
Jednak nadzieje budowlańców wiążą się nie tylko z nowymi elektrowniami. W najbliższych latach dużym bodźcem dla firm wyspecjalizowanych m.in. w budownictwie przemysłowym może być strategiczny projekt Grupy Azoty, czyli przygotowane już od 2015 r. Polimery Police.
Chodzi dokładnie o budowę instalacji do produkcji polipropylenu w Zakładach Chemicznych Police, które wchodzą w skład największego polskiego koncernu chemicznego. Do tego ma powstać też m.in. cała infrastruktura logistyczna, w tym terminal ładunkowo-magazynowy. Niedawno na generalnego wykonawcę wartej miliard euro inwestycji wybrano Hyundai Engineering.
Patrząc w przyszłość nie można zapominać też o planach PKN Orlen, który będąc jednym z największych koncernów w Europie Centralnej jest również jednym z wiodących inwestorów przemysłowych.
Przypomnijmy, że w czerwcu w 2018 r. grupa ogłosiła rozpoczęcie największych w swojej historii przedsięwzięć w obszarze petrochemii, który do 2023 r. ma pochłonąć ponad 8 mld zł. Jednak PKN Orlen każdego roku na zakupy i inwestycje wydaje miliardy złotych.
Drugi z naftowych koncernów, czyli gdański Lotos, finiszuje natomiast z wartym 2,3 mld zł projektem EFRA, który ma pozwolić mu na pogłębienie przerobu ropy. Jednocześnie już zapowiada kolejne możliwe inwestycje, a wśród nich znajduje się m.in. budowa instalacji Hydrokrakingowego Bloku Olejowego.
Patrząc zatem w „budowlana szklaną kulę”, można mieć nadzieję, że jeśli w zarządom firm z branży nie zabraknie strategicznego myślenia, a władzom koncernów determinacji we wdrażaniu zapowiadanych projektów, to negatywne scenariusze pozostaną w dużej mierze tylko na papierze.
KOMENTARZE (4)
Do artykułu: Bloki energetyczne w Polsce. Co wybudowaliśmy, budujemy i jeszcze planujemy