Prowadzone przez międzynarodową koalicję pod dowództwem USA naloty na pozycję Państwa Islamskiego (IS) doprowadziły do znacznego zmniejszenia wpływów dżihadystów z produkcji i handlu ropą naftową - podała we wtorek Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA).
Wpływ na to miały prowadzone od sierpnia naloty koalicji na pozycje dżihadystów w Iraku i od września w Syrii. Celem nalotów jest m.in. infrastruktura do wydobycia i przesyłu ropy naftowej. Do tego samoloty zaatakowały dziesiątki mobilnych rafinerii, wykorzystywanych przez IS.
Do tego granicząca z tym państwami Turcja zaostrzyła kontrole, które pozwoliły zmniejszyć przemyt ropy naftowej, dzięki któremu IS wzbogaciło się o kwotę ok. 1-3 mln dolarów. Anonimowe źródło, na które powołuje się IEA w raporcie, szacuje, że w szczytowym okresie przez terytorium Turcji islamiści przemycali około 30 tys. baryłek dziennie. Dżihadyści dzięki podbojom w Iraku przejęli też kontrolę nad zasobami liczącymi około 3 mln baryłek ropy.
W raporcie oceniono, że naloty i zniszczenia infrastruktury do wydobycia i transportu ropy naftowej spowolni ofensywę dżihadystów z IS. Niedobory paliwa mogą unieruchomić m.in. samochody i czołgi wykorzystywane przez islamistów w operacjach zbrojnych.
Pod koniec lipca Rada Bezpieczeństwa ONZ ostrzegła przed kupowaniem ropy naftowej od "terrorystów" z Iraku i Syrii. W oświadczeniu napisano wtedy, że RB "mocno przeciwstawia się bezpośredniemu lub pośredniemu handlowi ropą naftową z grupami terrorystycznymi z Iraku i Syrii" i "uznaje takie zaangażowanie (w handel) za finansowe wspieranie terrorystów, co może spotkać się z nałożeniem sankcji na kupujących".