Skomentuj 
Podziel się!
Udostępnij
Twittnij
Wyślij
Drukuj
Początek jesieni przyniósł obniżki na stacjach paliw. Zmiana nie jest duża, ale jest szansa na to, że nadchodzące dni przyniosą dalszy spadek cen. Kierowcy nie powinni jednak liczyć na dużo tańsze tankowanie, bo na światowych giełdach znowu drożeje ropa.
Skala obniżki detalicznych cen paliw z pewnością nie satysfakcjonuje kierowców, ale oddala nas od poziomu sześciu złotych za litr paliwa. Na stacjach nie widać jeszcze zbliżania się cen benzyny i oleju napędowego, ale taki trend już niedługo może się pojawić.
Koniec obniżkowej serii w rafineriach
W mijającym tygodniu ceny paliw na rynku hurtowym rosły. W górę poszły zarówno notowania benzyny bezołowiowej 95, jak i oleju napędowego. Ta pierwsza na przestrzeni kilku ostatnich dni podrożała o niemal 100 PLN i średnio za metr sześc. tego paliwa w krajowych rafineriach trzeba aktualnie zapłacić 4534,00 PLN. W porównaniu z końcem ubiegłego tygodnia podrożał też olej napędowy, który na rynku hurtowym kosztuje dzisiaj średnio 4502,60 PLN/metr sześc. To przeszło 50 PLN za metr sześc. więcej niż w poprzedni piątek.
Na stacjach taniej, ale spadek niewielki
Na rynku detalicznym odnotowaliśmy w tym tygodniu spadek cen benzyny bezołowiowej 95 i oleju napędowego. Ogólnopolska średnia cena tych paliw spadła o 2 grosze. Średnia cena litra benzyny bezołowiowej 95 wynosi aktualnie 5,85 PLN. Tankując diesla płacimy średnio 5,74 PLN/l. Na niezmienionym od kliku tygodni poziomie utrzymują się ceny 98-oktanowej odmiany benzyny (5,99 PLN/l) i autogazu (2,72 PLN/l).
Spadek cen paliw na stacjach nie w pełni odzwierciedla obniżki, z jakimi mieliśmy do czynienia na rynku hurtowym od drugiego tygodnia września, dlatego jest realna szansa na to, że w nadchodzących dniach za tankowanie zapłacimy jeszcze mniej. Prognoza detalicznych cen paliw e-petrol.pl na najbliższy tydzień zakłada, ze ceny benzyny bezołowiowej 95 będą się kształtować w przedziale 5,71-5,85 PLN/l, oleju napędowego 5,64-5,77 PLN/l. Za autogaz powinniśmy płacić 2,71-2,81 PLN/l.
Seria dobrych danych makro z USA wsparciem dla drogiej ropy
Przez większą część mijającego tygodnia notowania ropy Brent wahały się nieznacznie w przedziale 108-111 USD. Dopiero czwartkowa sesja przyniosła bardziej zdecydowany ruch w górę i w efekcie cena surowca przekroczyła poziom 112 dolarów, powyżej którego utrzymywała się także w piątek.
W ostatnich dniach dobre dane makroekonomiczne były udziałem głównie Stanów Zjednoczonych. Już we wtorek dowiedzieliśmy się, że indeksy Case-Schiller i Fed z Richmond przekroczyły istotnie prognozy. Duże znaczenie można też przypisać skokowi w górę indeksu Conference Board. Potocznie mówi się o nim, jako o narzędziu pokazującym jak „Main Street reaguje na Wall Street” (Main Street to typowa centralna ulica małych amerykańskich miasteczek) – nastroje Amerykanów wobec biznesu istotnie się poprawiają, a to może oznaczać bardzo dobre rokowania jeśli chodzi o pokonywanie skutków kryzysu na tamtejszym rynku. Wzrosła także ilość wniosków o kredyty hipotecznie i sprzedaż nowych domów – co również stanowi potwierdzenie tego, że „przeciętnemu Amerykaninowi” zaczyna się lepiej powodzić.
Jedyną negatywną niespodzianką zza oceanu była publikacja informacji na temat amerykańskiego PKB w drugim kwartale tego roku. Wzrost gospodarczy w USA spowolnił mocniej niż prognozowano i wyniósł jedynie 1,3 proc. Rynkowe prognozy wskazywały na obniżkę do poziomu 1,7 proc. Negatywną wymowę czwartkowych danych na temat PKB mogą jednak łagodzić wyniki wspomnianych wcześniej wskaźników koniunktury, które sygnalizują, że po słabym drugim kwartale amerykańska gospodarka najgorsze może mieć już za sobą. W tych warunkach zdecydowanie gorzej wypadają notowania i rokowania dla naszej, europejskiej strony Atlantyku.
W Europie problemem cały czas pozostaje sytuacja w krajach południa kontynentu. W tym tygodniu poziom 6 proc. przekroczyły rentowności hiszpańskich obligacji – to najwyższy wynik od czasu zapowiedzi interwencji szefa Europejskiego Banku Centralnego na początku września. Do tego strajki i protesty wskazują na społeczne niezadowolenie programem oszczędnościowym rządu Rajoya. Podobnie napięta sytuacja jest w Grecji.
W tych warunkach ropa, nawet po serii dobrych informacji zza oceanu, nie mogła ruszyć w górę w zdecydowany sposób i przez większą część tygodnia utrzymywała się na pozycjach bliskich 110 USD za baryłkę.
Napięcie na Bliskim Wschodzie impulsem do dalszego wzrostu
Czynnikiem, który przyczynił do wzrostu cen w drugiej połowie tygodnia były sygnały płynące ze strony izraelskich polityków, którzy coraz wyraźniej domagają się od społeczności międzynarodowej nakreślenia nieprzekraczalnej granicy w sprawie programu nuklearnego realizowanego przez Teheran. W tym tonie na forum ONZ w czwartek wypowiadał się izraelski premier Benjamin Netanjahu, który ostrzegał, że Iran do roku czasu będzie w stanie wyprodukować broń jądrową. Wzrost napięcia na Bliskim Wschodzie, który grozi destabilizacją tego ważnego z punktu widzenia globalnych dostaw surowca regionu świata, powoduje, że w cenie ropy pojawia się dodatkowa premia za ryzyko.
Oprac. Jakub Bogucki, Grzegorz Maziak, e-petrol.pl
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ceny na stacjach spadają