Tankować, czy nie tankować paliwa z kategorii premium? Takie pytanie zadaje sobie wielu kierowców. Odpowiedzieć można krótko: Pokaż mi swój samochód, a powiem Ci, jakie paliwo warto lać do baku.
Fakty i mity
Czym różnią się paliwa premium od zwykłych? – Prócz podwyższonej liczby oktanowej LOTOS Dynamic (98) różni się od zwykłej Pb95 tym, że do benzyny tej dodaje się eter (w benzynie standardowej jest w to miejsce 5% alkoholu) oraz więcej dodatków uszlachetniających. Większa jest też zawartość detergentu myjącego silnik, a dodatek smarnościowy sprawia, że zużycie tego paliwa jest o 2-3% niższe – wyjaśnia Krzysztof Kopeć z Grupy Lotos.
W przypadku oleju napędowego (ON) bardzo istotny jest też indeks cetanowy i liczba cetanowa, które decydują o skłonności paliwa do samozapłonu: im liczby te są wyższe, tym lepiej dla silnika. Do zimowego paliwa premium Lotosu dodawane są ponadto depresator oraz składnik WASA, które mają obniżać progi temperatury mętnienia oraz blokady zimnego filtra (CFPP), dzięki czemu nie zapycha się filtr i silnik można uruchomić nawet na ponad-20-stopniowym mrozie. Ponadto przez cały rok paliwa Lotos Dynamic uszlachetniane są biocydami, które uniemożliwiają rozwój bakterii i innych mikroorganizmów w zbiorniku. Stosowane są także detergenty myjące silnik oraz dodatki antykorozyjne i przeciwpienne.
Z kolei koncern BP zachwala swoje produkty następująco: „Testy zużycia paliwa, przeprowadzone w różnych cyklach jazdy, potwierdziły, że w porównaniu ze zwykłym paliwem bezołowiowym BP Ultimate 98 pozwala przejechać średnio 21 km więcej na jednym baku (w niektórych testach nawet +39 km), a w porównaniu ze zwykłym ON – BP Ultimate Diesel zwiększał zasięg pojazdu średnio o 27 km (w niektórych testach nawet +42 km)”. Tyle testy producenta, ale jeśli my osiągniemy tylko nieznacznie większe osiągi? Do tego dochodzi również wyższa o 20-30 gr/l cena. Być może dlatego część kierowców tankuje paliwa premium tylko okazjonalnie, aby pozbyć się zanieczyszczeń z silnika i zakonserwować go od środka. Niektórzy wlewają tego je do baku tylko zimą, wraz z pierwszymi mrozami.
Flota na premium
Co się opłaca, na pewno wiedzą zarządzający flotami samochodowymi. Z ich kalkulacji często wynika przewaga zwykłego paliwa, dlatego wiele kart paliwowych ma zablokowaną możliwość tankowania tego premium. Jednak w okresie w zimowym floty często zmieniają zdanie. Nie chcą ryzykować, że z powodu mrozów ich pojazdy nie wyjadą w trasę. Przykładem krakowski MPK. W okresie letnim autobusy jeżdżą na zwykłym ON, natomiast w okresie zimowym do baku wlewany jest olej arktyczny IZ-40 z gdańskiej rafinerii Lotosu. Bo temperatura mętnienia -22°C, a blokady zimnego filtra -32°C to parametry, które gwarantują uruchomienie silnika nawet w skrajne mrozy. Dostawcą autobusów dla krakowskiego MPK jest m.in. Solaris Bus & Coach SA. Firma montuje silniki DAF i Cummins. Producenci ci wymagają paliwa zgodnego z normą EN 590, czyli zwykłego ON. Specjalnych wymagań nie mają również samochody Fiata. W instrukcji obsługi są następujące zapisy odnośnie paliw: „Benzyna bezołowiowa o R.O.N. nie mniejszej niż 95 (specyfikacja EN228)" i „Olej napędowy do napędów samochodowych (Specyfikacja EN 590)". Nie ma wzmianki o paliwach premium, co oczywiście nie wyklucza ich zastosowania.
Dla kogo premium?
Kto zatem może sobie pozwolić na tankowanie „super paliwa"? Przede wszystkim właściciele nowych aut – nawet jeśli do nich nie jest rekomendowane paliwo premium. Jednak trzeba mieć na uwadze, że nawet nowe pojazdy nie nabiorą cudownej mocy, a sprawność jednostki napędowej może być prawie niezauważalna. Na pewno zaletą jest, że silnik jest na bieżąco konserwowany, a więc wydłuży się jego żywotność. Poprawia się również komfort jazdy (cichsza i bardziej równomierna praca silnika) oraz zmniejszy się emisja szkodliwych związków do atmosfery.
Sprzedaż paliw uszlachetnionych rośnie dynamicznie. W 2013 r. sprzedaż benzyny premium wzrosła o 4,1%, a ON premium o 9,7%.Czy to tylko zasługa reklamy? Raczej nie. Paliwa premium mają po prostu swoich zwolenników, którzy doceniają ich walory.
Ponadto rynek ten jest bardzo dynamiczny i innowacyjny. – ON MOYA Power do sprzedaży wprowadziliśmy w sierpniu 2013 r. Dzisiaj jest dostępny już na ponad połowie stacji w sieci. Ze względu na wzbogaconą formułę jest droższy od zwykłego ON, ale wielkość jego sprzedaży to już teraz ponad 10% ogólnej ilości sprzedawanego diesla, a są stacje, na których przekracza 20% – mówi Paweł Grzywaczewski, wiceprezes spółki Anwim SA, szef projektu sieci MOYA.
W styczniu br. koncern Total poinformował o rozpoczęciu budowy sieci stacji franczyzowych w Polsce. Ich sztandarowym produktem mają być niemieckiej produkcji paliwa Excellium. Coraz silniejsza konkurencja w segmencie wpłynie bez wątpienia korzystnie na rynek. Należy więc spodziewać się, że w kolejnych latach utrzyma się dodatnia dynamika sprzedaży paliw premium. Znaczenie mogą mieć również spadające ceny ropy, co powodują, że coraz więcej kierowców stać na uszlachetnione paliwa.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Czy paliwa premium się opłacają?