Wtorek zakończył się spadkiem cen ropy naftowej typu Brent z 72,69 do 67,6 dolara za baryłkę, czyli niemal dokładnie o 5 dolarów na baryłce (zabrakło 1 centa). Ten niemal 7-procentowy dzienny spadek to największa jednorazowa zmiana ceny tego surowca od początku marca.
Czy były jakieś racjonalne, czyli fundamentalne powody tak dużego wczorajszego spadku? Zdaniem analityka Gold Finance - nie było nic takiego, wręcz przeciwnie, dane były raczej pozytywne.
Zdaniem Romana Przasnyskiego inwestorom działającym na rynku ropy (i rynku akcji również, bo wykresy dzienne amerykańskich indeksów giełdowych były niemal identyczne jak wykres ropy) po prostu "puściły nerwy".
- To pokazuje jak silne emocje panują na rynku, jak duża jest nerwowość i jak duża wciąż skala ryzyka. W takich warunkach powód do spadku zawsze się znajdzie. Głośno formułowane niedawno uzasadnienia, że surowce drożeją, bo globalna gospodarka wychodzi z recesji, częściowo przestają być aktualne. Wszystko wskazuje na to, że globalna gospodarka rzeczywiście wychodzi z recesji, ale jak widać, nie ma żadnych przeszkód, by surowce "trochę" staniały - przekonuje analityk Gold Finance.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Gwałtowne tąpnięcie na rynku ropy