Sektor upstream to jedna z najbardziej dochodowych gałęzi przemysłu paliwowego. Jego rentowność i rosnące ceny ropy przyciągnęły w ostatnich latach wielu nowych graczy i teraz jest niezwykle konkurencyjny - mówi Jacek Libucha, dyrektor w warszawskim biurze Boston Consulting Group.
- Sektor upstream historycznie był jedną z najbardziej dochodowych gałęzi przemysłu paliwowego. Natomiast w ostatnich latach ten sektor mocno się zmienił. Jego rentowność i rosnące ceny ropy przyciągnęły wielu nowych konkurentów - firmy energetyczne, konglomeraty, inwestorów finansowych. Dodatkowo, amerykański boom łupkowy sprawił, że na rynku pojawiło się wiele zupełnie nowych firm.
W efekcie dzisiejszy sektor upstream jest niezwykle konkurencyjny - działa na nim ponad 1100 firm, spośród których ponad 120 produkuje co najmniej 120 tys. baryłek dziennie, czyli więcej, niż wynosi łączne dzienne wydobycie gazu i ropy naftowej w Polsce. Warunki w branży dynamicznie się zmieniają, a o sukcesie poszczególnych firm będzie decydować ich zdolność dostosowania się do otoczenia rynkowego oraz budowania istotnych przewag konkurencyjnych w obszarze technologii lub kosztów.
Jakie są koszty, ryzyka i know-how w segmencie wydobycia paliw?
- Dzisiaj surowce wydobywa się z bardzo zróżnicowanych złóż: gaz lub ropę z łupków, gaz ze złóż zamkniętych czyli tight, ze złóż częściowo czerpanych, z piasków bitumicznych, z off-shore głębokiego lub ultra głębokiego, ze złóż arktycznych. W perspektywie 10 lat już 35 proc. ropy i gazu będzie wydobywane ze złóż niekonwencjonalnych lub uznawanych za trudne. Dotarcie do tych zasobów wymaga zróżnicowanych i bardzo wyspecjalizowanych technologii i kompetencji. Trudne warunki to również wyższe koszty: kapitałochłonność produkcji liczona na baryłkę zwiększyła się trzy i pół-krotnie od 2000 roku. To przekłada się na spadek średnich stóp zwrotu z zaangażowanego kapitału - w przypadku większości dużych i średnich graczy obniżka ta wyniosła w ostatnich latach 5-10 pkt proc.
Czy złożoność organizacyjna, technologiczna i finansowa projektów poszukiwawczych i wydobywczych nie utrudnia wejścia na rynek nowych graczy?
- Branża wydobywcza jest coraz bardziej sfragmentaryzowana, a skomplikowanie wydobycia i poziom niezbędnej specjalizacji technologicznej sprawiają, że firmy, które chcą wejść w ten sektor, powinny dążyć do zbudowania istotnej przewagi konkurencyjnej. To trudne zadanie, tym bardziej, że wyzwaniem jest również przyciągnięcie odpowiednich specjalistów. Firmy wydobywcze walczą o pracowników posiadających duże doświadczenie i rozległą wiedzę. Brak zaplecza intelektualnego znacząco podnosi koszt dostępu do złóż i zwiększa ryzyko techniczne. Z drugiej strony, istnieje wiele modeli zaangażowania się w sektor poprzez partnerstwa, udziały mniejszościowe i partycypację czysto kapitałową. Stąd też bariera technologiczna nie musi być decydująca.
Jakie są obszary i bariery ekspansji terytorialnej, biorąc pod uwagę możliwości dostępu do zasobów?
- Sektor poszukiwawczo-wydobywczy jest rynkiem globalnym, a to oznacza, że praktycznie wszystkie obszary geograficzne to potencjalna przestrzeń do ekspansji. Tym bardziej, że dzięki postępowi technologii można docierać i eksploatować złoża, które kiedyś były całkowicie nieosiągalne lub nieopłacalne. Najczęściej główną barierą jest reżim formalno-prawny (np. dopuszczający tylko graczy krajowych), brak infrastruktury (jak w wielu bogatych w złoża krajach afrykańskich) lub ryzyko geopolityczne (np. wojny, niestabilność).
Jakie nowe technologie wydobycia, zwłaszcza w wypadku zasobów niekonwencjonalnych pojawiają się w tym segmencie?
- Największym przełomem ostatnich lat było wykorzystanie szczelinowania hydraulicznego, dzięki któremu możliwe stało się wydobywanie gazu łupkowego na przemysłową skalę. Co ciekawe, ta technologia była już znana dużo wcześniej i była wykorzystywana do stymulacji wydobycia ze złóż konwencjonalnych, natomiast dla złóż łupkowych stała się kluczowym warunkiem wydobycia - elementem procesu produkcyjnego. Imponujące są też zmiany w zakresie organizacji pracy i modelu operacyjnego, które można zaobserwować w USA i Kanadzie, dzięki którym w ostatnich sześciu latach średni czas wiercenia produkcyjnego za gazem z łupków spadł o dwie trzecie, a średni koszt wykonania otworu spadł o 20 proc.
Dużych postępów udało się dokonać w obszarze wierceń podmorskich, dzięki czemu koncerny wydobywcze uzyskują dostęp do złóż zgromadzonych pod dnem morskim, na głębokości przekraczającej 4000 m. Dziś wiercenia podmorskie na dużych i ultra-dużych głębokościach są jednym z najszybciej rosnących segmentów rynku upstream.
Sesja Europejskiego Kongresu Gospodarczego pod tytułem: "Upstream - segment poszukiwawczo-wydobywczy dziś i jutro" odbędzie się 8 maja 2014 roku w godzinach 12:00 - 14:00 w budynku Altus.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Jacek Libucha, BCG: upstream dochodowy, ale konkurencyjny