Jedną z konsekwencji zmiany rządu jest zawsze zatrudnienie nowych prezesów w kontrolowanych przez Skarb Państwa przedsiębiorstwach. W spółkach sektora naftowego zmiany nie ograniczyły się jednak do najwyższych stanowisk w zarządzie. W ciągu ostatnich dwóch lat w zależności od firmy, pracę straciło od około 30 proc. do niemal 90 proc. wszystkich dyrektorów - wynika z naszych informacji.
W ostatnich tygodniach najgłośniejszym echem odbiło się zwolnienie pięciu dyrektorów z wieloletnim stażem z Grupy Lotos, w tym Grzegorza Błędowskiego, odpowiedzialnego za realizację projektu EFRA, najważniejszego projektu inwestycyjnego koncernu. Nie jest dla nikogo zaskoczeniem, że wraz z zaprzysiężeniem nowego rządu i objęciem funkcji przez nowego ministra sprawującego nadzór właścicielski nad spółkami Skarbu Państwa w danej branży, prezesi spółek z tego sektora z dominującym udziałem państwa mogą powoli pakować walizki. Pozostaje natomiast pytanie jak głęboko mogą sięgać zmiany personalne wyższej kadry zarządzającej przedsiębiorstw kontrolowanych przez państwo, żeby nie narazić tych firm na problemy związane z koniecznością uczenia się ich działalności od zera przez zupełnie nowych menadżerów, najczęściej bez doświadczenia w branży.
Postanowiliśmy to sprawdzić.
W dalszej części tekstu czytaj m.in. o tym
- ilu wyższych menedżerów zwolniła, a ilu zatrudniła Grupa Lotos w ciągu ostatniego roku;
- jaka część dyrektorów wykonawczych PKN Orlen pozostała na swoich stanowiskach, co z pozostałymi spółkami sektora;
- dlaczego zwalniani dyrektorzy nie chcą komentować decyzji byłych pracodawców.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa
regulamin.
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu
FORUM TYMCZASOWO NIEDOSTĘPNE
W związku z ciszą wyborczą dodawanie komentarzy zostało tymczasowo zablokowane.