Walka o udziały na rynku, której wynikiem był spadek notowań ropy o ponad 50 procent od 2014 roku, została zakończona w minionym tygodniu - ocenia Ole Hansen, szef działu strategii rynków towarowych Saxo Banku.
Przypomnijmy, że produkcja zostanie obniżona przez wszystkich producentów OPEC z wyjątkiem Indonezji, której członkostwo jest chwilowo zawieszone, Libii i Nigerii oraz Iranu, któremu pozwolono na niewielką zwyżkę wydobycia. Także producenci spoza OPEC zapowiedzieli ograniczenie podaży - o 600 tys. baryłek dziennie, z czego połowa obniżki ma pochodzić z Rosji.
Ole Hansen wskazuje jednak, że OPEC w przeszłości miał trudności ze skutecznym wdrażaniem swoich decyzji o cięciach produkcji, więc po początkowej euforii inwestorzy mogą zacząć się obawiać tego, czy postanowienia kartelu z zeszłego tygodnia zostaną faktycznie wprowadzone w życie. Istnieją także wątpliwości związane z obniżeniem podaży przez producentów spoza OPEC - Rosja nigdy nie wspierała takiego rozwiązania i rynek może poprosić na początku o twarde dowody, zanim uwierzy w faktyczne cięcia.
Według niego Libia i Nigeria stanowią pewne zagrożenie dla umowy - fakt, że państwa te są wyłączone z porozumienia oznacza, że mogą one zdecydować się na wzrost produkcji nawet o 500 tys. baryłek dziennie w nadchodzących miesiącach. Jakikolwiek wzrost podaży ze strony tych dwóch państw nieco osłabi pozytywne implikacje wynikające z porozumienia OPEC.
Zdaniem eksperta potencjał zwyżek jest ograniczony, ponieważ początkowe wzrosty cen ropy mogą wywołać wzrost podaży ze strony producentów w USA w nadchodzących miesiącach. W reakcji na porozumienie OPEC akcje kluczowych producentów ropy z łupków w USA zyskiwały najwięcej na amerykańskiej giełdzie. W ciągu ostatniego roku poziom cen, przy których produkcja w USA jest opłacalna, znacznie spadł, co powoduje, że wiele podmiotów na tym rynku może szybko zareagować na rosnące ceny surowca.
- Kluczowym pytaniem jest, czy firmy będą wykorzystywać wyższe przychody do inwestycji w nowe moce produkcyjne czy może w obniżenie zadłużenia, które narosło w ostatnim okresie - zastanawia się Ole Hansen.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Koniec walki o udziały w rynku ropy