Chciałbym, żeby Naftoport pobił w tym roku historyczny rekord przeładunków z 2015 roku, kiedy wyniosły one 14,3 mln ton. Dzięki rosnącemu znaczeniu dywersyfikacji dostaw ropy do Polski widzę na to realne szanse. Marzy mi się nawet przekroczenie granicy 15 mln ton - mówi w rozmowie z WNP.PL Andrzej Brzózka, prezes Naftoportu.
- Rok obrotowy jest już zamknięty, w najbliższym czasie przedstawiamy wyniki organom korporacyjnym do zatwierdzenia. Wynik, którym możemy się pochwalić, to zysk netto w wysokości 24 mln zł, czyli trzeci najwyższy wynik finansowy w historii Naftoportu. Przychody ze sprzedaży w 2017 roku były nieco niższe niż rok wcześniej i wyniosły 85,5 mln zł, a mimo to - przy dbałości o część kosztową działalności - zyski spółki wzrosły.
Imponująca rentowność.
- Rzeczywiście, nasi udziałowcy również zawsze zwracają na to uwagę. Żeby spełnić jedno z zadań spółki prawa handlowego - czyli wypracowywanie zysku dla udziałowców, planujemy złożyć wniosek o wypłatę dywidendy w wysokości 100 proc. zysku netto.
Za nami koniec pierwszego kwartału 2018 roku, jak wyglądał on dla spółki pod względem operacyjnym?
- Całkowite przeładunki w ciągu pierwszych dwóch i pół miesiąca 2018 roku wyniosły ok. 3,5 mln ton i były o ponad 20 proc. wyższe niż rok wcześniej. Z tego 2,8 mln ton stanowiła ropa naftowa. To dla nas dobry kwartał, który napawa optymizmem na dalszą część roku. Wzrost dotyczył w zasadzie głównie przeładunków ropy, w przeładunkach paliw jest podobnie jak przed rokiem. O ile odnotowaliśmy spadek przeładunków produktów naftowych w 2017 roku względem roku poprzedniego, rzędu 0,5 mln ton, o tyle mam nadzieję, że w obecnym roku nastąpi stabilizacja, a wszelkie różnice powinniśmy zrekompensować ropą naftową.
Oczywiście cały czas pracujemy poniżej swojego potencjału, zmiana w strukturze przeładowywanych towarów w kierunku ropy powoduje, że statków jest mniej - co było można zauważyć już w poprzednim roku - za to są to jednostki większe. Obsługa zbiornikowca każdego rodzaju zajmuje zbliżoną ilość czasu, w konsekwencji, mimo większego wolumenu ładunków, przekłada się to dla nas na pewne rezerwy czasowe w codziennej, operacyjnej pracy. Niemniej musimy pamiętać, że potencjał naszego terminalu z założenia musi być większy i przekraczać potrzeby realizacji bieżącego zapotrzebowania klientów.
W dalszej części wywiadu czytaj m.in.:
- o maksymalnych zdolnościach przeładunkowych Naftoportu i z czym wiązałoby się zwiększenie obecnego wykorzystania infrastruktury spółki;
- o wpływie na firmę wzrostu kosztów na rynku budowlanym i zmian pogodowych;
- o tym czy zmiany prezesów PKN Orlen i Grupy Lotos mają wpływ na stopień dywersyfikacji dostaw ropy do Polski;
- o pogarszającej się jakości surowca z Rosji i jej wpływie na Naftoport;
- o planach inwestycyjnych i nadziejach odnośnie przeładunków w 2018 roku;
- o tym jak sytuację Naftoportu zmienią druga nitka Rurociągu Pomorskiego i rozbudowa Terminalu Naftowego PERN w Gdańsku.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Naftoport wykorzystuje jedną trzecią swoich możliwości - mówi Andrzej Brzózka