Europejskie firmy naftowe muszą niemal podwoić nakłady inwestycyjne na "nową energię" do końca obecnej dekady, a więcej niż potroić do 2025 roku, żeby spełnić unijne cele klimatyczne - wynika z raportu JP Morgan Chase. Dla Orlenu i Lotosu to może być kwota przekraczająca łącznie miliard zł.
- Europejskie firmy naftowe muszą kilkakrotnie zwiększyć nakłady na paliwa niskoemisyjne, by spełnić cele klimatyczne Unii Europejskiej - wynika z analizy banku JP Morgan Chase.
- Obecnie firmy średnio wydają na ten cel 5 proc. nakładów inwestycyjnych, a do 2025 roku ten odsetek powinien wzrosnąć do 17 proc.
- W przypadku Orlenu i Lotosu taki wzrost oznaczałby w 2025 roku w sumie dodatkowe 750 mln zł wobec nieco ponad 300 mln zł obecnie.
Z raportu JP Morgan Chase wynika, że europejskie firmy naftowe wydaja przeciętnie około 5 proc. wszystkich swoich nakładów inwestycyjnych na tzw. "nową energię", czyli systemy i paliwa niskoemisyjne. Według analizy banku do 2020 roku ten odsetek powinien wzrosnąć do 9 proc., a do 2025 roku - do 17 proc.
Dla przykładu największa firma w tym zestawieniu, Royal Dutch Shell, może do 2025 roku więcej niż podwoić swoje wydatki na ten cel do 4,5 mld dolarów, wobec 1-2 mld dolarów obecnie.
Czytaj też Orlen wybrał stacje, na których postawi ładowarki aut elektrycznych.
Autorzy raportu wskazują, że giganci w rodzaju Shella mogą sobie pozwolić na redukcję nakładów na tradycyjne paliwa kopalne na rzecz inwestycji niskoemisyjnych. Według JP Morgan Chase w relatywnie dobrej sytuacji są także hiszpański Repsol, który juz dzisiaj przeznacza na ten cel 15 proc. inwestycji oraz norweski Equinor.
Czytaj również W dwa lata Orlen chce mieć nawet 150 ładowarek pojazdów elektrycznych.
Ale dla wielu innych firm ograniczenie wydatków na tradycyjne paliwa oznaczałoby brak realizacji strategicznych celów produkcyjnych. Dla przykładu francuski Total musiałby zwiększyć wydatki na "nową energię" niemal pięciokrotnie do 2025 roku, do 2,8 mld dolarów, a nie jest w stanie pozwolić sobie na cięcia nakładów na paliwa tradycyjne, zatem będzie musiał zwiększyć ogólną kwotę inwestycji, co może uderzyć w akcjonariuszy firmy.
Jak na tym tle wypadają polskie firmy naftowe? Planowane nakłady inwestycyjne PKN Orlen na 2018 roku to 4,8 mld zł (licząc łącznie wydatki rozwojowe i utrzymaniowe). 5 proc. tej kwoty to ok. 240 mln zł. Wzrost do 9 proc. to już wydatek rzędu ponad 430 mln zł, a do 17 proc. - blisko 820 mln zł.
Nieco trudniej wyliczyć te kwoty dla Grupy Lotos, która nie podawała, ile planuje przeznaczyć na inwestycje konkretnie w 2018 roku. W obowiązującej strategii spółki na lata 2017-2022 planowane nakłady inwestycyjne na lata 2017-2018 to w sumie 3,6 mld zł, a faktycznie zrealizowane inwestycje w 2017 roku wyniosły 1,45 mld zł. Teoretycznie w 2018 roku nakłady powinny zatem wynieść 2,15 mld zł, ale jest to raczej mało prawdopodobne, bo w pierwszej połowie obecnego roku inwestycje Lotosu wyniosły jedynie 412 mln zł, niemal dwa razy mniej niż rok wcześniej. Przyjmując zatem, że nakłady w całym 2018 roku będą porównywalne z poprzednim i wyniosą ok. 1,5 mld zł, 5 proc. tej sumy stanowi 75 mln zł. Wzrost do 9 proc. oznacza 135 mln zł, a do 17 proc. - 255 mln zł.
Oznaczałoby to, że łącznie Orlen z Lotosem musiałyby do 2020 roku wydawać dodatkowe 252 mln zł rocznie, a do 2025 roku dodatkowe 756 mln zł rocznie. W sumie ich nakłady na "nową energię" musiałyby wzrosnąć do 1,06 mld zł.
KOMENTARZE (8)
Do artykułu: Orlen i Lotos muszą zabezpieczyć ponad miliard złotych. Inaczej nie mają szans