Temat potencjalnej fuzji PKN Orlen i Grupy Lotos wraca jak bumerang co kilka lat od grubo ponad dekady. Nigdy jednak nie wyszedł jeszcze poza sferę wstępnych rozważań i sondowania rynku. Postanowiliśmy sprawdzić, co dzisiaj sądzą na ten temat same zainteresowane firmy oraz jakie są najważniejsze za i przeciw takiej operacji
Problem w tym, że ten pomysł nigdy nie był przedsięwzięciem stricte biznesowym, zupełnie oderwanym od polityki, czy to na szczeblu centralnym czy lokalnym, bo od zawsze w grę wchodziły tu także regionalne ambicje przedstawicieli obu ośrodków. Chodzi tu nie tylko o zarządy obu firm, które właściciel, czyli Skarb Państwa, w osobie ministra energii, może kształtować dowolnie, ale także bardzo wpływowe związki zawodowe oraz lokalnych polityków rządzącej partii czy koalicji.
Argumentem za ewentualnym połączeniem obu krajowych firm naftowych ma być fakt, że praktycznie nigdzie w Europie nie funkcjonują dwa niezależne przedsiębiorstwa tego sektora, kontrolowane przez Skarb Państwa. Mało tego, w wielu europejskich krajach, choćby w sąsiednich Niemczech czy Czechach, państwo nie kontroluje nawet jednej firmy naftowej, nie licząc podmiotów odpowiedzialnych za infrastrukturę przesyłowo-magazynową.
Dlaczego zatem w Polsce, oprócz walki z konkurencją ze strony międzynarodowych koncernów, firmy naftowe posiadające tego samego właściciela miałyby jeszcze dodatkowo konkurować między sobą?
W pozostałej części artykułu:
• Zobacz, jakie są argumenty za połączeniem Lotosu i Orlenu?
• Co przemawia przeciw takiemu rozwiązaniu?
• Gdzie w obu firmach występują synergie?
• Co z liczbą pracowników po ewentualnej fuzji?
• Jaki kształt przybierze rynek detaliczny i co na to UOKiK?
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Orlen z Lotosem - czy to ma sens?