Wynik polskiej reprezentacji w decydującym meczu z Czechami jest w tej chwili zapewne bardziej emocjonujący, niż sytuacja na stacjach, ale my spośród dwóch tytułowych pytań potwierdzić możemy niestety tylko jedno… Wiele wskazuje na to, że ceny detaliczne na polskich stacjach mają realne podstawy do obniżki.
Kiedy na stacjach zobaczymy obniżki?
Bardzo prawdopodobne jest, że już w najbliższych dniach możemy być świadkami zejść cenowych na stacjach, podykotowanych zarówno niskim poziomem cen ropy na świecie, jak i notowaniami kursu dolara amerykańskiego, jaki jest podstawową walutą rynku naftowego.
Poziomy, jakich moglibyśmy spodziewać się w najbliższym tygodniu to odpowiednio 5,68-5,80 zł/l popularnej bezołowiowej Pb95 oraz 5,59-5,69 zł/l oleju napędowego. Znacznie mniej podatny na zmiany pozostanie zapewne autogaz – tu redukcja może wynieść raptem 3-4 grosze na litrze.
Kiepski tydzień na świecie
Ostatni tydzień przyniósł sporo słabych danych makroekonomicznych – zwłaszcza zza Wielkiej Wody. Mamy minimalny spadek sprzedaży detalicznej w USA, a także wzrost ilości osób ubiegających się o zasiłek dla bezrobotnych. Te czynniki dość jednoznacznie mogą przekładać się na popyt na paliwa gotowe. To zaś w połączeniu z niezbyt dobrymi doniesieniami z Hiszpanii i obawami o sytuację w Grecji powoduje, że ropa nadal pozostaje poniżej 100 dolarów za baryłkę.
Pożyczka udzielona hiszpańskim bankom, która ma wzmóc ich stabilność, a także sugestie o możliwości interweniowania banków centralnych, jeżeli wybory w Grecji spowodowałyby nadmierne obawy na rynku powodują wprawdzie, że sytuacja nie przedstawia się do końca źle. Nie należy jednak zapominać, że spora część optymizmu handlujących ma póki co dość wątłe i spekulacyjne podstawy. W przyszłym tygodniu dopiero będziemy w stanie stwierdzić, które z obaw ostatecznie się potwierdzą lub okażą płonne.
OPEC nie zmienił poziomów wydobycia
W Wiedniu odbyło się spotkanie organizacji eksporterów ropy naftowej OPEC, która jest ostatnio mocno podzielona odnośnie limitów wydobycia, ustalonych obecnie na 30 mln baryłek. Wiele krajów o „jastrzębim” nastawieniu chciała pozostawienia obecnych poziomów, a także wzrostu cen ropy. Wśród nich tradycyjnie prym wiodą Iran i Wenezuela, a sekundują im m.in. Irak czy Algieria. Z drugiej strony przedstawiciele państw Półwyspu Arabskiego wskazywali na permanentne przekroczenia poziomu wydobycia i byli zdania, że obniżenie cen surowca okazałoby się korzystne dla wszystkich. Nie udało im się jednak przeforsować stanowiska, a limity pozostały na dotychczasowej wysokości.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Polska wygra? Ceny na stacjach paliw spadną?