Trend obniżkowy na polskich stacjach ciągle daje się zauważyć – choć w tym tygodniu w notowaniach e-petrol.pl zmiana w dół dotyczyła jedynie diesla i autogazu. Cały czas jednak jesteśmy zdania, że poważniejszy i długotrwały ruch w górę nie ma realnych podstaw makroekonomicznych.
"Czy obniżki się zakończyły?" - to pytanie może z pewnością trapić śledzących nasze notowania cen na stacjach. Tu jednak wypadałoby uspokoić, bowiem obniżki cały czas mają realną podstawę, wystarczy spojrzeć na ostatni spadek cen diesla w detalu, a także poważne ruchy obniżkowe hurtowych cen autogazu. Tu potencjał spadkowy cały czas istnieje, choć niewątpliwie się kurczy.
Rafineryjny plus na razie niewidoczny na stacjach
Od ubiegłej soboty w rafineryjnych cenach Pb95 pojawia się zauważalna zwyżka, bowiem produkt ten kosztuje 4325 zł/m sześc. – o niemal 125 zł więcej. W przypadku diesla podbicie także jest zauważalne – dziś cena średnia lokuje się bowiem w rejonie 4372 zł/m sześc. – jakieś 80 zł drożej niż w ubiegły weekend. Jeśli chodzi o hurtowe ceny oleju opałowego w polskich rafineriach mamy do czynienia z wzrostem cen o około 90 zł - obecny poziom to 3132 zł/m sześc.
Zasadniczy spadek notuje natomiast mieszanka propan-butan w hurcie na wschodniej granicy RP - z tego wynika, że dla autogazu zupełnie realna byłaby obniżka cen półhurtowych i detalicznych.
Jakie prognozy na przełom stycznia i lutego?
W przypadku prognoz na przyszły tydzień zupełnie realne są poziomy cenowe 5,37 - 5,47 zł/l dla benzyny bezołowiowej 95, a także 5,44 - 5,56 zł/l dla diesla. Wynikać mogłoby stąd - zwłaszcza dla oleju napędowego - podniesienie cen o około 2 grosze. Nie przesądza to jednak o zakończeniu obniżkowej passy. Sytuacja gospodarcza jest bowiem na tyle trudna, że jednoznacznej opinii o podbiciu cen paliw nie sposób podtrzymywać. Obecne podejście w górę wyglądałoby raczej na „korekcyjny” incydent, a nie zapowiedź długotrwałego podnoszenia się cen.
Dane makro wspierają drogą ropę
W mijającym tygodniu na londyńskiej giełdzie ropy mieliśmy do czynienia z kontynuacją trendu wzrostowego, trwającego od połowy miesiąca. Notowania surowca, wspierane optymistycznymi danymi makroekonomicznymi, każdego kolejnego dnia systematycznie podwyższały cenowe maksima. W piątek przed południem za baryłkę ropy Brent, która na zamknięciu ubiegłego tygodnia była wyceniana na 111,89 USD, płacono ponad 113 dolarów. Tak wysoko notowania surowca ostatni raz znajdowały się w połowie października ubiegłego roku.
Wsparciem dla wysokich cen ropy są publikowane w ostatnim czasie dane makroekonomiczne, które wskazują na poprawę kondycji globalnej gospodarki. Kolejne sygnały potwierdzają ożywienie w Chinach, które są drugim największym konsumentem produktów naftowych na świecie i w ostatnich latach były głównym motorem napędowym światowego wzrostu zapotrzebowania na ropę. Optymistycznie wyglądają też odczyty z amerykańskiej gospodarki, które w połączeniu z odsunięciem w czasie problemu limitu zadłużenia USA, dają nadzieję na przyspieszenie za oceanem. Do podtrzymania dobrych nastrojów na rynku naftowym przyczyniła się ponadto wtorkowa decyzja japońskiego banku centralnego, który ogłosił plan nielimitowanego skupu aktywów. Ten program luzowania ilościowego ma pomóc pobudzić japońską gospodarkę.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Przy dystrybutorach bez zmian