Ceny ropy w Stanach Zjednoczonych rosną o 1 procent. W minionym tygodniu surowiec stracił 9,6 proc., ma więc jeszcze dużo do odrobienia - informują maklerzy.
Brent w dostawach na kwiecień na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie drożeje o 55 centów do 63,34 USD za baryłkę.
Inwestorzy z obawą myślą o amerykańskich producentach ropy z łupków.
W środę (7 lutego) amerykański Departament Energii (DoE) podał, że produkcja ropy w USA wzrosła w ubiegłym tygodniu do rekordowych 10,25 mln baryłek dziennie. To już 4. z kolei tydzień wzrostu tej produkcji.
Z kolei w piątek (9 lutego) firma Baker Hughes poinformowała, że w USA w ubiegłym tygodniu wzrosła liczba nowych wierni ropy z łupków - aż o 26, najwięcej od roku, do 791 - najwyżej od prawie 3 lat.
Na rynkach jest niepokój, że przy tak wysokiej aktywności producentów ropy z łupków w USA wysiłki podejmowane przez kraje OPEC, które od wielu miesięcy dostarczają mniejsze ilości ropy, aby doprowadzić do równowagi na rynkach paliw - zostaną zniweczone.
"Ropa płaci cenę za to, że zdrożała zbyt wysoko i zbyt szybko co zachęciło producentów surowca z łupków do zwiększenia produkcji ropy" - mówi Ric Spooner, analityk CMC Markets w Sydney.
"Traderzy są też zaniepokojeni tym co dzieje się ostatnio na rynkach finansowych, bardzo dużą zmiennością i silniejszym kursem dolara USA" - wylicza.
"Jeśli mocne wahania na giełdach akcji utrzymają się, to ropa WTI może stanieć nawet do okolic 50 dolarów za baryłkę" - nie wyklucza Spooner.
W zeszłym tygodniu ropa w Stanach Zjednoczonych staniała o 6,25 USD, a piątek zakończyła na poziomie 59,20 USD za baryłkę - najniżej od 22 grudnia 2017 r.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ropa naftowa ma do odrobienie duże straty