Rosja jest największym producentem ropy naftowej na świecie, ale na tamtejszych stacjach benzynowych brakuje paliwa. Nafciarze wolą je eksportować, niż sprzedawać po niskich cenach na rodzimym rynku.
W sobotę rosyjskie gazety napisały, że w Kraju Ałtajskim kierowcy mogą kupić maksimum 20 litrów paliwa na stacjach państwowych koncernów Rosnieft i Gazprom Nieft, a prywatne stacje nieraz w ogóle nie mają paliwa. Szef Rosyjskiego Związku Paliw (RTS) Jewgienij Arkusza powiedział, że niedobory paliwa są także w Sankt Petersburgu, Worenożu, Nowosybirsku, na Sachalinie. W Briańsku można było kupić tylko najdroższy gatunek benzyny 98 oktanów, bardzo rzadko używanej przez Rosjan. Natomiast najpopularniejszą benzynę 92 oktany sprzedawano tam tylko na kartki - napisała "Rossijskaja Gazieta".
Popularnych gatunków benzyny 92 i 85 oktanów nie było też w Murmańsku. A w większości z tych regionów Rosji, dotkniętych deficytem paliwa, rozkręcają się właśnie prace rolne na polach.
Problemy narastają nawet na stacjach benzynowych w stolicy. - W Moskwie jest dziś deficyt paliw, ale do masowego zamykania stacji benzynowych i ograniczeń sprzedaży nie dojdzie - powiedział Arkusza agencji Interfax.
Jego zdaniem sytuację można poprawić jedynie rezygnując z wpływania metodami administracyjnymi na relacje rynkowe. - Bo to właśnie doprowadziło do obecnej sytuacji - powiedział Arkusza.
Jego zdaniem źródłem obecnego załamaniu na rynku jest decyzja premiera Putina, który w połowie lutego publicznie skrytykował rosyjskie koncerny naftowe za podwyżkę cen detalicznych paliw. Ograniczając wzrost cen paliw, rząd Rosji chciał zahamować inflację.
W odpowiedzi koncerny natychmiast obniżyły ceny na swoich stacjach, ale jednocześnie zwiększyły eksport paliw, bo ich ceny na świecie mocno wzrosły po wybuchu walk w Libii - opowiadał Arkusza dziennikowi "Wiedomosti".
W zeszłym tygodniu na rosyjskim rynku hurtowym ceny benzyny wzrosły o 3 proc., ale w detalu w ogóle nie było widać zmian. - Przy takim wzroście cen hurtowych ceny detaliczne litra benzyny powinny wzrosnąć o kilka rubli, ale koncerny naftowe, głównie państwowe, utrzymują marże detaliczne na jak najniższym poziomie - stwierdził Arkusza. A wielu właścicieli prywatnych stacji paliwowych oskarżało państwowe koncerny, że nie sprzedają im w ogóle paliw.
Problemy zwiększyły się także dlatego, że od tego roku w Rosji wolno sprzedawać jedynie benzynę zgodną z europejską normą Euro-3. Tymczasem wiele rosyjskich koncernów nie zdążyło z modernizacją swoich rafinerii i na rynek trafia mniej paliwa niż w przeszłości.
Na razie nie ma oznak, by władze Rosji zdecydowały się metodami rynkowymi rozwiązać problemy niedoboru paliw. Federalna Służba Antymonopolowa wszczęła za to dochodzenie przeciw koncernom naftowym, podejrzewając je o zmowę kartelową.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Rosja na skraju kryzysu? Na stacjach benzynowych brakuje paliwa