Według Ministerstwa Skarbu Państwa koncern musi wrócić do planów zakupu własnych źródeł ropy zarzuconych po przejęciu rafinerii w litewskich Możejkach.
- Taka spółka jak Orlen musi być powiązana ze źródłami ropy – twierdzi wiceminister skarbu Krzysztof Żuk w rozmowie z "WSJ Polska". Dlaczego? Bo rząd chciałby, aby polskie koncerny paliwowe zabezpieczyły się przed ewentualnymi kłopotami z dostawcami surowca. Według Żuka Orlen nic w tej sprawie w ostatnich miesiącach nie zrobił. - Powinien szukać takich możliwości. I wyraźnie powiedzieć, czy będzie inwestować w wydobycie, czy nie będzie – dodaje.
Orlen nie chce komentować stanowiska MSP. Wygląda jednak na to, że spółka znalazła się pod ścianą, bo na kosztowne inwestycje w złoża nie ma ochoty. Poprzedni zarząd z prezesem Piotrem Kownackim przyjął za priorytet obronę ratingów inwestycyjnych nadszarpniętych wydatkami na Możejki. Także nowy szef Orlenu Wojciech Heydel dał do zrozumienia, że strategię czeka modyfikacja z powodu wzrostu cen ropy, ale nastawienia jej na zdobycie złóż raczej nie należy oczekiwać. Powodem są koszty. Nieoficjalne wstępne szacunki zakładają, że własne źródła surowca zabezpieczające np. 10 proc. rocznych potrzeb koncernu to wydatek rzędu 10 mld dol.
Analitycy mają wątpliwości, czy Orlen na to stać. Według Ludomira Zalewskiego z Domu Maklerskiego PKO BP zwiększanie zadłużenia to ryzyko pogorszenia ratingów spółki. Do tego 10 proc. własnej ropy nie zapewni spółce bezpieczeństwa. - Aby uniezależnić się od dzisiejszych dostawców, Orlen musiałaby zainwestować w złoża nawet 30 lub 50 mld dol. – dodaje Maciej Wiewiórski, analityk Domu Maklerskiego IDM SA.
Co zrobi MSP? "Zdajemy sobie sprawę, że pozyskanie własnego zaopatrzenia w ropę będzie bardzo kosztowne" – przyznaje Żuk. Według sugestii wiceministra ostateczna decyzja byłaby wynikiem analiz ryzyka inwestycyjnego. Decyzję podjąłby więc zarząd.
Resort jednak jest zdecydowany postawić na swoim. Na ostatnim zgromadzeniu akcjonariuszy odwołał z rady nadzorczej Raimondo Egginka, przedstawiciela inwestorów finansowych, który nie zgadzał się na zmiany w strategii. Rada ją opiniuje, a ponieważ skarb zyskał nad nią pełną kontrolę, zaangażowanie spółki w wydobycie może teraz wymusić. Co na to rynek? - To centralne sterowanie spółką, któremu jej management nie może się przeciwstawić – twierdzi Andrzej Szczęśniak, ekspert branży paliw.
Tymczasem w przeciwieństwie do Orlenu skarb patrzy łaskawym okiem na nową strategię konkurencyjnej Grupy Lotos. Ministerstwo bardzo dobrze ocenia zakup niewielkich złóż ropy na Morzu Norweskim i plany kolejnych inwestycji w wydobycie. Ale spółka dostała także prztyczka w nos. Żuk powiedział "WSJ Polska", iż rząd nie zgodzi się na plan pozyskania inwestora strategicznego dla Lotosu, jaki w ubiegłym tygodniu przedstawił jego prezes Paweł Olechnowicz. Nie ma także zgody na zapowiedziane podwyżki dla zarządu, dopóki nie zmieni się ustawa kominowa.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Rząd domaga się zmian w strategii PKN Orlen