Już w marcu możemy pożegnać obecne poziomy cenowe i przyzwyczaić się do nieco wyższych kosztów tankowania. Będzie to zapewne wynikiem zmian na rynku międzynarodowym.
Benzyna najtańsza od 7 lat
W tym tygodniu – dokładniej zaś wczoraj - średnia hurtowa cena benzyny w polskich rafineriach wyniosła 2992 zł/m sześc. Tak niskich poziomów cenowych nie widzieliśmy od marca 2009 roku. W przypadku cen hurtowych oleju napędowego ceny są podobne do poziomu, który dał się zauważyć na początku tygodnia i wynosił 2949 zł. Średnia cena oleju opałowego uległa kolejnym obniżkom i obecny wynik 1688 zł/m sześc. jest o niemal 40 zł niższy niż przed tygodniem. Zmiany na rynku międzynarodowym na razie sugerują, że możemy być świadkami stabilizacji, a nawet pewnego wzrostu cen w najbliższych dniach, co może przełożyć się także na segment detaliczny.
Ceny na stacjach mogą rosnąć?
W okresie między 29 lutego i 6 marca spodziewamy się jeszcze możliwych spadków dla cen benzyn: Pb98 może znaleźć się w przedziale 4,18-4,30 zł/l, a najpopularniejsza "95-ka" będzie kosztować 3,83-3,93 zł/l. Pożegnać możemy natomiast obniżki cen diesla - tutaj koszt litra kształtować się będzie między 3,67 i 3,78 zł/l. Mimo, że to dość trudne do zaakceptowania dla hurtowników, poziom cen autogazu może się jeszcze wciąż obniżać i znaleźć tym samym w przedziale 1,66-1,73 zł/l.
Ropa najdroższa od tygodni
Notowania ropy na giełdzie naftowej w Londynie tydzień kończą mocnym zwyżkowym akcentem i baryłka surowca dzisiaj przed południem kosztuje ponad 36 dolarów. Tak droga ropa Brent w lutym jeszcze nie była.
Wzrost cen ropy to w głównej mierze skutek niesłabnących spekulacji na temat możliwego porozumienia OPEC z producentami spoza kartelu w sprawie ograniczenia podaży surowca. Inwestorzy ignorują sygnały mówiące o tym, że o takie porozumienie może być ciężko, np. irańskie deklaracje zwiększenia w najbliższym czasie wydobycia o 700 tys. baryłek czy deklarowany przez Saudyjczyków brak wiary w gotowość międzynarodowych partnerów do faktycznego ograniczenia produkcji.
Optymizm ma więc kruche podstawy, a bez skoordynowanej międzynarodowej akcji zmniejszenia wydobycia rynek naftowy jeszcze przez długie miesiące, a może nawet lata, będzie się zmagał z problemem nadpodaży. Wskazywał na to publikowany w tym tygodniu raport Międzynarodowej Agencji Energetycznej, która szacuj, że nadpodaż na rynku naftowym będzie utrzymywać się przez cały 2016 r. i do tego aby popyt i podaż zaczęły się w końcu bilansować nie wystarczy nawet przewidywany spadek wydobycia w USA, który ma w tym roku sięgnąć 600 tys. baryłek.