W Stanach Zjednoczonych zapasy ropy rosną, podczas gdy słabnie aktywność w amerykańskim sektorze usług. Według maklerów ropa napotyka przeszkody na swojej drodze do mocniejszych wzrostów notowań.
Brent w dostawach na kwiecień na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie jest wyceniana po 62,04 dolarów za baryłkę, po wzroście ceny o 0,10 proc.
Amerykański Instytut Paliw (API) podał 5 lutego, że zapasy ropy w USA wzrosły w zeszłym tygodniu o 2,51 mln baryłek.
To już 3. tydzień z rzędu wzrostu tych zapasów. Z prognoz analityków wynikało, że wzrost wyniesie 1,5 mln baryłek.
6 lutego oficjalne dane o zapasach ropy w USA przedstawi po 16.30 Departament Energii (DoE).
Z kolei wskaźnik aktywności w usługach w USA w styczniu spadł do 56,7 pkt., z 58,0 pkt. w poprzednim miesiącu - podał Instytut Zarządzania Podażą (ISM). Analitycy spodziewali się indeksu na poziomie 57,1 pkt.
To najsłabsze wskazanie od lipca 2018 r. Wprawdzie 11 z 18 branż z tego indeksu zanotowało wzrost, ale to najmniej od dwóch lat.
Inwestorzy nie przywiązują za to wagi do wygłoszonego przez prezydenta USA Donalda Trumpa orędzia o stanie państwa.
"Rynki ropy na razie przyjmują postawę +wait and see+ przed danymi DoE o zapasach i w niewielkim stopniu zwracają uwagę na wystąpienie Trumpa, które było w większości o tym, że będzie przedłużona dotychczasowa polityka" - mówi Takayuki Nogami, główny ekonomista Japan Oil, Gas and Metals National Corp.
"Dopóki USA i Chiny nie rozwiążą problemów handlowych, to rosnące obawy o popyt mogą skutecznie ograniczać wzrosty cen ropy, jeśli jeszcze na dodatek takie dane makro jak ISM będą się pogarszać" - dodaje.
Podczas poprzedniej sesji ropa w USA staniała o 90 centów, czyli 1,3 proc. Surowiec stracił w ciągu 2 poprzednich dni handlu 3 proc.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Zapasy ropy w USA rosną, ale widać też słabsze dane